Szlaban na dziewiątki
Pogotowie z Kuźni Raciborskiej walczy o przydzielenie ogólnokrajowego numeru ratunkowego, złożonego z trzech dziewiątek. Teraz mieszkańcy muszą na klawiaturach telefonu wybierać aż dziesięć cyfr. Nie wszyscy pamiętają tak długi numer.
Przez siedem dni w tygodniu, dwadzieścia cztery godziny na dobę, nad zdrowiem mieszkańców Kuźni Raciborskiej czuwają pracownicy prywatnej firmy medycznej. O tym, że załoga karetki nie narzeka na brak zajęć, świadczą statystyki – ponad półtora tysiąca wyjazdów rocznie. – Jeździmy do wszystkiego. Prowadzimy transporty karetką reanimacyjną, wozimy ludzi na badania czy do porodu – wylicza Jarosław Madowicz, dyrektor stacji pogotowia ratunkowego Mawo-Med w Kuźni Raciborskiej.
Numer długi jak wąż
Sęk w tym, że aby wezwać karetkę, mieszkańcy gminy muszą wybrać na klawiaturze telefonu stosunkowo skomplikowany numer, łącznie z popularnym „032”. – Okoliczności, w których trzeba wezwać karetkę, to zazwyczaj dość dramatyczne sytuacje. Osoby wzywające pomoc są często roztrzęsione i zdenerwowane. Jedyny numer, jaki im przychodzi do głowy, to tradycyjne „dziewiątki”, czyli ogólnopolski numer ratunkowy – wyjaśnia Madowicz.
Teraz, gdy mieszkańcy gminy wybiorą na telefonie 999, w zależności od miejsca zgłosi się pogotowie w Rybniku, Raciborzu, a nawet, Gliwicach. Dyspozytorzy nie mają fizycznej możliwości połączenia z dyspozytorem w Kuźni Raciborskiej, dlatego sami przyjmują zgłoszenie i przekazują je Mawo-Med-owi albo podają właściwy, dziesięciocyfrowy numer do pogotowia w Kuźni. – Zdarza się, że osoby dzwoniące po karetkę nie mają gdzie zapisać tego numeru lub mają puste konto na komórce. To wszystko sprawia, że pomoc do poszkodowanego może dotrzeć później – mówi Aldona Wieczorek, ratowniczka, która jeździ w zespole karetki.
Nic na szybko
Jak się okazuje, na przeszkodzie w przydzieleniu pogotowiu z Kuźni Raciborskiej powszechnie znanego numeru stoją procedury. O ile urzędnicy twierdzą, że na takim ułatwieniu skorzystają wszyscy, o tyle nie do końca wiadomo, jak mają wyglądać procedury przy takich zmianach. Wiadomo, że ostateczną decyzję podejmuje Urząd Kontroli Elektronicznej. W chwili obecnej zespół prawników zastanawia się, czy władze powiatu powinny opiniować zaistniałą sytuację czy też jest to zadaniem wojewody. Sam starosta Adam Hajduk do sprawy podchodzi z rezerwą. – Trzeba uważać, by nie popsuć obsługi medycznej mieszkańców naszego powiatu. Muszę mieć pewność, że dana osoba dodzwoni się tam, gdzie chce, a wiadomo jak jest z komórkami. Z drugiej strony trwają prace nad powiatowymi centrami powiadamiania – mówi starosta. – W najbliższym czasie planujemy kolejne spotkanie z kierownictwem pogotowia, gdzie wszystko powinno się wyjaśnić – dodaje.
Upragnione cyfry
Pogotowie z Kuźni Raciborskiej walczy o trzy dziewiątki już kolejny rok. Aby wszytsko działało sprawnie, przydzielenie numeru musi respektować każdy z operatorów komórkowych. Za pogotowie trzymają kciuki również mieszkańcy Kuźni. – Mamy ten dziesięciocyfrowy numer gdzieś zapisany w domu. Tak to go nie pamiętam i nie noszę przy sobie. Jakby coś się stało na ulicy, to pewnie dzwoniłabym pod 999 – mówi Krystyna Szczepanek, która mieszka w gminie.
Adrian Czarnota