Główną atrakcją były wyjazdy
– Pracowaliście w różnych środowiskach, z różną młodzieżą, w różny sposób. Nadszedł czas na podsumowanie pracy i wyciągnięcie wniosków na przyszły rok – rozpoczęła spotkanie wiceprezydent Ludmiła Nowacka.
Dużo czasu poświęcono projektowi wprowadzonemu w tym roku po raz pierwszy – pedagogom ulicy, którzy w czasie wakacji starali się trafić do młodzieży nudzącej się na raciborskich osiedlach. Okazało się, że młodzi ludzie chętnie brali udział w zaproponowanych im zajęciach. – Szczególnym zainteresowaniem cieszył się paintball czy wyjścia do kina. Udało nam się stworzyć grupę, z którą chcemy dalej pracować w roku szkolnym – opowiadali raciborscy pedagodzy ulicy. Rejonem ich działań były osiedla mieszczące się przy ulicach: Pomnikowej, Katowickiej, Żorskiej, Mariańskiej, Pszczyńskiej, Żółkiewskiego i dzielnica Nowe Zagrody. – By móc działać w kolejnych regionach, potrzeba większej ilości osób. Każdy pedagog musiałby mieć swoją dzielnicę – stwierdzono.
Zeszłoroczny wniosek, że dzieci najlepiej i najchętniej wypoczywają, biorąc udział w rozmaitych wyjazdach, potwierdził się i w tym roku. A okazji do odwiedzenia różnych miejsc nie brakowało. Wycieczki organizowane były przez Klub Młodzieżowy Strefa, Centrum Młodzieżowe Przystań, Świetlicę Caritas przy parafii WNMP, Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Dom dla Dzieci, Itakę, Cegiełkę i M 5. – W klubach osiedlowych Spółdzielni Mieszkaniowej Nowoczesna postawiliśmy na wycieczki. Zorganizowaliśmy w sumie w ciągu 6 tygodni 23 wyjazdy, zapisanych było ponad 600 osób – wyliczył przedstawiciel spółdzielni. – Największy problem, jeśli chodzi o organizację wyjazdów, to koszty transportu. Nie możemy co roku jeździć w te same miejsca, bo dzieci już tam były, a to się wiąże z tym, że wybieramy miejsca coraz bardziej oddalone od Raciborza – dodał.
Wszyscy zgodnie stwierdzili, że warto jest nadal kontynuować organizację wyjazdów na obozy do Pleśnej. – Około 400 dzieci w tym roku skorzystało z tej formy wypoczynku. 3-tygodniowy pobyt nad morzem kosztował 830 zł, to jest naprawdę niedużo – mówił Daniel Siedlok. – Jest to obóz organizowany metodą harcerską, dzieci i młodzież uczą się tam życia, zaradności, tylko przykre jest to, że często wyjeżdżając, nie wiedzą, że czekają ich dyżury w kuchni, warta czy sprzątanie. Nie wiedzą tego, bo na spotkanie organizacyjne przychodzi 4 rodziców na 150 zapisanych osób. W ten sposób rodzice nie potrafią odpowiednio przygotować dziecka do wyjazdu – dodał. – Nie można przekreślać obozu z tego powodu, że kilka osób było problemowych – stwierdzono. Prezydent Nowacka potwierdziła, że obozy w Pleśnej będą organizowane. – Trzeba tylko zastanowić się nad ich formą, czy nie warto dostosować ich w jakiś sposób do zainteresowań dzieci – powiedziała.
Przy okazji spotkania jego uczestnicy zwrócili uwagę na zły stan ogródka jordanowskiego. – Kiedyś wychodziliśmy tam z dziećmi, robiliśmy minipikniki, teraz teren jest zaniedbany i już się do tego nie nadaje – stwierdziła przedstawicielka Przystani. – Druga sprawa to brak świetlicy na dworcu. Uczniowie dojeżdżający do Raciborza często nie mają co z sobą zrobić po lekcjach. Przystań jest dla nich otwarta, mogą tu przyjść posiedzieć czy odrobić zadanie. Przystań otwarta jest dla wszystkich dzieci i młodzieży – dodała.
(JaGA)