Problem spływa z Czech
Osoby spacerujące po zaporze w pobliżu zakładu Rafako z niepokojem obserwują piętrzące pnie drzew, które zatrzymują się na śluzie. – Tyle się mówi ostatnio o ochronie przeciwpowodziowej, a nie dba się o tego typu urządzenia – mówi Stefan Kolorz, jeden z mieszkańców Raciborza.
Na raciborskiej śluzie zatrzymuje się praktycznie wszystko, co płynie do nas z Czech. Po drodze na próżno szukać podobnych przeszkód, dlatego po każdych deszczach na raciborskiej budowli zatrzymują się kolejne stosy śmieci i pnie drzew – wszystko to, co zalega na brzegach Odry. – Jestem przerażony tym, co tu widzę. Nasi włodarze myślą o budowaniu kolejnych zbiorników przeciwpowodziowych, a nie dbają o istniejące obiekty. Przecież to ma nas chronić przed powodzią – wskazuje na zaporę Ryszard Grabiec, który wędkuje na Odrze. Postanowiliśmy spytać w raciborskim magistracie, czy takie ilości pni drzew nie zagrażają bezpieczeństwu obiektu. – Zapora może wytrzymać znacznie więcej – mówi Stanisław Mrugała, kierownik Miejskiego Centrum Reagowania i Ochrony Ludności. – Do nas również przychodzą lub dzwonią mieszkańcy Raciborza, którzy są zaniepokojeni sytuacją na śluzie. Tak naprawdę niewiele możemy zrobić, bo odpowiedzialny jest za to Śląski Zarząd Melioracji w Katowicach. Monitorujemy cały czas sytuację i ślemy kolejne pisma – dodaje.
Jak się okazuje, Śląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Katowicach ma problemy z pracami interwencyjnymi, bo na każde zadanie trzeba wyłonić wykonawcę. – Udało nam się znaleźć środki na oczyszczenie obiektu i prace powinny ruszyć około 15 października – zapewnia Gerard Solich, kierownik Biura Terenowego ŚZMiUW w Raciborzu. – Śluza jest czyszczona kilka razy w roku a to, że zatrzymują się tam pnie drzew, nie jest niczym nadzwyczajnym – uspokaja. Ostatni raz zapora była czyszczona podczas imprezy Pływadło na Odrze. Do oczyszczania śluzy stosuje się dźwigi wyciągarki i traktory. Największe pnie są cięte na mniejsze fragmenty.
(acz)