Skakali z okien
Kilkanaście zastępów straży pożarnej gasiło pożar budynku wielorodzinnego przy ul. Barwnej w Rydułtowach. Płomienie pojawiły się w czwartek, 16 października, kilka minut po godz. 20.00. Z ustaleń policji wynika, że zapaliło się poddasze dwupiętrowego obiektu.
Cztery osoby trafiły do szpitala
Jako pierwszy na miejscu pojawił się strażak przebywający w pobliżu. Zajął się reanimacją 35-letniego mężczyzny, który chwilę wcześniej wyskoczył z okna. Mężczyzna ma złamane dwa kręgi kręgosłupa i jest poparzony. Podejrzewa się u niego także wystąpienie urazów wewnętrznych.
Kiedy kolejne zastępy strażaków dojeżdżały na miejsce (było ich kilkanaście), z okna wyskoczyła 33-letnia kobieta. Jej obrażenia są znacznie mniejsze. Doznała obrażeń stopy. Zarówno ona, jak i 35-latek przebywają w szpitalu. Do domu zwolniono natomiast dwie inne osoby pozostające na obserwacji kilka godzin po pożarze.
Lokatorzy byli pijani
Z budynku przy Barwnej ewakuowano 19 osób. Niestety było to dość trudne.
- Mieliśmy problem, by cześć lokatorów wyprowadzić. Ukrywali się przed strażakami. Wielu z nich było pijanych, wracali z powrotem do budynku – mówi Jacek Filas, rzecznik Komendy Powiatowej PSP w Wodzisławiu.
Wstępne straty oszacowano na 250 tys. zł. Wiadomo już także, że lokatorzy nie wrócą do budynku. Ze względu na poważne uszkodzenia konstrukcji musi być zburzony.
Ruszyła pomoc
Na miejscu pożaru obecna była Kornelia Newy, burmistrz Rydułtów. Natychmiast zorganizowano pomoc. Mieszańców zakwaterowano w budynku Ochotniczej Straży Pożarnej w Radostowach. Dostarczono tutaj odzież, obuwie, pościel, koce i materace. Codziennie poszkodowani otrzymują ciepły posiłek. – Niebawem każda z osób znajdzie nowe mieszkanie. Nikt nie pozostanie bez dachu nad głową – mówi Kornelia Newy.
Rafał Jabłoński