Szkubanie pierza trzeba ocalić
Kiedyś w długie, mroźne, zimowe wieczory przy workach gęsich i kaczych piór gospodynie spotykały się po domach na szkubaniu. Nikt się nie przejmował bałaganem, fruwającymi w powietrzu piórkami i pełnym domem niesfornych dzieci. Najważniejsze było by się spotkać.
Takie szkubanie miało prócz wymiaru praktycznego usypania pierzyny czy poduszki, wymiar towarzyski. A jak było wesoło! Opowieściom,
bajaniu i żartom nie było końca. Ten dawny zwyczaj pielęgnowany jest w gminie jeszcze tylko w Gamowie i Strzybniku. Najczęściej kultywują go kobiety z Kół Gospodyń Wiejskich. Mieszkanki Strzybnika i Szonowic postanowiły w tym roku zachęcić do szkubania pozostałe panie, i te młodsze, i te starsze. Najstarsza uczestniczka spotkań przy szkubaniu pierza to Elżbieta Rudek ze Strzybnika. Ma 85 lat, ogromne poczucie humoru i mnóstwo pozytywnej energii. Szkubanie idzie jej najlepiej. Najmłodsze to Aleksandra Wnęk lat 8 i Julia Nadachewicz, która w tym roku kończy 7 lat. Te dwie dziewczynki uczestniczą aktywnie również w innych warsztatach. Nie sposób nie wspomnieć niezwykłych gospodyń ze Strzybnika, dzięki którym jest co szkubać. Dorota Gonska wspólnie z mężem do dziś tradycyjnie hodują gęsi i kaczki. Ich córka Barbara jest miłośniczą rękodzieła, tradycji i lokalnego folkloru, w jej pracowni powstają prawdziwe perełki, które znajdują uznanie w całym świecie. Do tego grona dołączają gospodynie z Szonowic z sołtysem na czele oraz gospodynie ze Strzybnika i Rudnika. Żeby każdy miał blisko szkubanie zorganizowano w Gminnym Centrum w Rudniku. Był poczęstunek, pyszna kawa i herbata.
Red