Kim jest (dla mnie) Jezus Chrystus?
ks. Jan Szywalski przedstawia (Z cyklu: Prawdy wiary)
Kim jest Jezus Chrystus? Narzuca się odpowiedź katechizmowa: jest Synem Bożym, który stał się człowiekiem dla naszego zbawienia. Może tę definicję pamiętamy z nauki religii, ale ważniejsza jest odpowiedź na pytanie: Kim On jest dla mnie?
Wzruszające wyznania
Mam przed sobą książkę, którą się kiedyś fascynowałem pt. „Kim jest dla mnie Jezus Chrystus?” Są to odpowiedzi na ankietę rozpisaną przez Tygodnik Powszechny kilka lat temu. Odpowiedzi są niezwykłe; głos zabierali wierzący i niewierzący, młodzi i starzy, intelektualiści i ludzie prości. Zakładki założone przeze mnie kiedyś w książce świadczą o tym, że wziąłem ją ze sobą na naukę religii do młodzieży. Słowa uczą, przykłady pociągają.
Świadectwa są żywe, czasem kilkustronicowe, za długie, by je cytować w całości, lecz zawsze bardzo szczere.
Maturzystka LO: Kiedyś gdy byłam dzieckiem, podobnie jak rówieśnicy zadawałam ciągle pytania wskazując na wizerunek Pana Jezusa: „Kto to jest?” I otrzymałam odpowiedź: „To jest Pan Jezus, On ciebie bardzo kocha”. To, co zapamiętałam w największym stopniu z niedzielnych mszy, to twarz Pana Jezusa – cicho patrząca wszystkowidzącymi, głębokimi oczyma w wieczność – twarz, która kocha. (…) Tego nauczono mnie w domu. Stosunek do Chrystusa, na którego nie patrzyłam jak na sędziego, dał początek mojej wierze obecnej. Sprawą oczywistą jest dla mnie, że jest Bogiem i człowiekiem, że wywarł przemożny, jedyny w historii ziemi i człowieka, wpływ na świat.
Kim jest dla mnie Jezus Chrystus? Wszystkim, opoką. I więcej o Nim nie potrafię i nie chcę powiedzieć. Bo Chrystus to piękne słowo – to życie.
Niewierzący: (…) Nie ulega wątpliwości, że postać Jezusa Chrystusa nie jest wymyślona. To co wiemy z pism Nowego Testamentu jest maksymalną idealizacją postaci. Jednak nawet po wyeliminowaniu z niej pierwiastków nadprzyrodzonych, jawi się nam postać wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, godna szacunku i naśladowania. (…) Był całkowicie i bez reszty pochłonięty ideą uzdrowienia stosunków międzyludzkich, oparciu ich na miłości bliźniego (…). Poniósł klęskę, zginął zamęczony i opuszczony prawie przez wszystkich. Bardziej gorzki jest jednak fakt, że Jego idea miłości bliźniego, pokoju, sprawiedliwości i prawdy – nie zwyciężyła do dnia dzisiejszego. Jesteśmy prawie u punktu wyjścia. (…) Jezus Chrystus jest więc dla mnie wspaniałym, najwspanialszym człowiekiem. Natomiast „Boga nikt nigdy nie widział” (J 1,18).
Rolniczka: Mąż mnie nie kocha, jest oschły, nigdy nie pochwali, nie powie dobrego słowa. Haruję jak wół, bo w tym widzę zadowolenie, a pieniądze uciułane na naszym gospodarstwie oddaje mi mąż do przechowania, bo wie, że nie ruszę. Nigdy nie byłam w kinie, albo w jakieś restauracji, ale z tym się godzę. Wszak Jezus – Bóg, a nie miał gdzie utrudzonej głowy położyć. (…)
I widzę całe to ziemskie życie Jezusa – porównuję do swego i uznaję, że tak powinno być. Chrystus, Bóg na ziemi niesie ten krzyż przez całe życie swoje – a ty, marny prochu, będziesz się buntował na życie, na los? I spokój wraca chociaż na chwilę, ale spokój prawdziwy. (…)
Dzieci mam dobre i to wystarcza na mój 29– letni trud pożycia małżeńskiego. Mąż często mówi „dziadu”, że nie wniosłam nic z domu, ale nigdy nie znieważa moralnie. Służę jak pies – wierna i oddana. Staram się być dobrą matką i żoną, ale nigdy nie liczę na moje siły. Siły mi daje Ten, co wisi na krzyżu i Ta, co stoi pod krzyżem.
Licealistka, lat 18: Chrystus jest moim przyjacielem. Zdawałoby się, że to takie niemal stereotypowe twierdzenie. Życie szkolne dostarcza wielu przyjaciół, kolegów, znajomych. Ale w młodym wieku rzadko można znaleźć takiego autentycznego przyjaciela, który by nigdy nie zawiódł. (…) Takiego przyjaciela znalazłam dopiero w Chrystusie. Wtedy też zrozumiałam istotę i wartość modlitwy. Teraz powierzam Mu wszystko. Zwracam się do Niego kiedy cieszę się słońcem i piękną pogodą, powodzeniem w szkole, kiedy oglądam piękny film, kiedy bawię się z kolegami. Mówię o kłopotach w rodzinie, o trudnościach z wyborem kierunku studiów i o mojej sympatii do chłopca. (…)
Życie z Chrystusem jest piękne, pełne nadziei i optymizmu. Nie unikam częstych spotkań z Chrystusem Eucharystycznym, bo takie spotkania bardzo zbliżają. Jeszcze niedawno nie potrafiłam tego zrozumieć, ale dziś jest dla mnie sprawą oczywistą, że komunia św. ma wartość bezcenną. Niestety nie potrafię spełnić wszystkich żądań Pana Jezusa.
Mężczyzna lat 28, wyższe wykształcenie:
Chrystus jest dla mnie najwyższą Miłością, wyczekującą, przebaczającą i obejmującą swym zasięgiem wszystkich ludzi bez wyjątku.
Kim jest Chrystus dla mnie osobiście?
Oczywiście Mistrzem, stałem się Jego apostołem, mówiłem o Nim setki kazań, ale wciąż niedoskonałym, douczającym się. Przekonywując innych, przekonywałem także siebie, mówiąc o Jego Ewangelii wiernym, mówiłem też do siebie. Widzę, jak wielu jest ludzi, którzy są pod amboną, podczas, gdy ja jako kaznodzieja stoję ponad nimi, są lepszymi uczniami Chrystusa ode mnie.
Kim jest Chrystus dla ciebie? Trzeba kiedyś ten rachunek sumienia zrobić, może nawet spisać, choćby dla siebie, by po latach odczytać i stwierdzić rozwój, czy regres wiary.
Nie mniej ważnym pytaniem jest: Kim ja jestem dla Niego? Czy wiernym apostołem Janem, może chwiejnym Piotrem, wątpiącym Tomaszem, poszukującym Nikodemem, przemądrzałym faryzeuszem czy zdrajcą Judaszem?
„Panie, wierzę, zaradź niedowiarstwu memu!” (Mk 9,14).