Antoni Gincel: odkąd sołtysuję kobiety szanuję
To już 11 lat jak sołtys Makowa wymyślił imprezę, na której panie mogą odpocząć, pośmiać się i poczuć jako ktoś ważny dla wiejskiej społeczności.
Kawą i kołaczem podjęła rada sołecka uczestniczki Dnia Kobiet w Makowie. Sala przy Zielonym Centrum wypełniła się szybko. Uczestniczki chwalą sobie przedsięwzięcie sołtysa bo przychodzi na nań regularnie ponad 70 osób. – Jest skromnie, ale pewien poziom trzymamy – mówi nam Antoni Gincel. Przy ławach biesiadnych stanęła scena, na którą wkroczyły przedszkolaki. Odegrały wesołe scenki z życia babci i dziadka. Przygotowały je Magdalena Szymanowska i Bernadeta Popek.
Niewątpliwym walorem imprezy sołeckiej jest wspólne śpiewanie przy stole. Maria Sobola rozdała na tę okazję śpiewniki i panie mogły popisać się swymi zdolnościami wokalnymi. – Kiedyś to się śpiewało! Pokazujemy młodym, że to piękny zwyczaj, niech nas naśladują – podkreśla A. Gincel.
Mariusz Weidner