Lepiej żeby tej drogi nie było?
Rada gminy Kuźnia Raciborska kilka razy odkładała przyjęcie planu zagospodarowania przestrzennego Rud. Jednym z powodów odwlekania była kwestia sporna wokół planowanej drogi, równoległej do ul. Kozielskiej, która jest drogą wojewódzką.
Nowa droga ma uporządkować wjazdy na działki budowlane, które ze względów bezpieczeństwa nie mogą mieć bezpośredniego połączenia z ul. Kozielską. Takie jest przynajmniej stanowisko Zarządu Dróg Wojewódzkich. Przebieg nowej ulicy oraz zjazdy na nią nie wszystkim się jednak podobają.
Na specjalnym posiedzeniu komisji komunalnej radni oraz burmistrz spotkali się z zainteresowanymi mieszkańcami Rud. Wśród gości najwięcej uwag miał Wojciech Mokrosz, przy którego działce miałby znajdować się wjazd na nową ulicę. Przekonywał, że omawiany teren jest zarośnięty wartościowymi drzewami oraz roślinnością, teren jest podmokły i tak ukształtowany, że podjazdy na nową drogę miałyby być zbyt strome. Mieszkaniec Rud zapowiedział, że jest gotów zaskarżyć do sądu plan zagospodarowania z tak zaprojektowaną drogą.
Burmistrz Paweł Macha odpowiedział, że teren, na którym zaplanowano drogę jest terenem gminy. Tak samo drzewa, o które upominał się pan Mokrosz. – Naszym zamierzeniem jest ułatwienie życia wszystkim zamieszkującym ten odcinek – deklarował burmistrz.
Głos zabrał Manfred Wrona, radny reprezentujący Rudy. Według niego z sytuacji nie ma dobrego wyjścia. Błędy popełniono w latach 90–tych, kiedy gminny teren podzielono na działki budowlane i sprzedano, ale nie zadbano wówczas o zapewnienie do nich wszystkich dojazdów. – Pierwotnie zakładano, że dojazd będzie na tyłach działek. Dziś to już niemożliwe. Według mnie nowa droga również nie powinna nigdy powstać, bo będzie szpecić. Przede wszystkim powinniśmy zadbać aby każdy z właścicieli tamtejszych działek miał zapewniony dojazd – proponował.
Kompromis udało się znaleźć jedynie połowicznie. Władze gminy nie chcąc zrezygnować z samej koncepcji drogi zapewniły, że są gotowe w przyszłości do negocjacji w sprawie tego gdzie mają znajdować się zjazdy z drogi wojewódzkiej. Pan Mokrosz ocenił tę propozycję jako ryzykowną, gdyż nadal widział zagrożenie dla otoczenia swojego domu. – Przez taki plan zagospodarowania moja działka może stracić na wartości, ale bardziej mi chodzi o ochronę przyrody – zapewniał i złożył propozycję, że chciałby odkupić od gminy teren, który na mapie leży pod wjazdem przy jego posiadłości, a gdzie miałby być wjazd na nową ulicę.
Przedstawiony projekt planu zagospodarowania został przyjęty przez radę gminy 11 maja. Nie oznacza to jednak, że gmina od razu przystąpi do budowy nowej drogi. Urbanistka gminy, Bożena Orzeł tłumaczyła, że uwzględnienie nowej ulicy w planie było wymogiem formalnym jaki przed samorządem stawiały inne instytucje. Dodała, że ewentualna zmiana lokalizacji zjazdów z tej drogi nie wymaga ingerencji w samym planie zagospodarowania. Choć chyba do sprawy przylgną słowa M. Wrony o tym, że lepiej gdyby ta droga tam nigdy nie powstała.
(woj)