Duży kaliber z archiwum: Śmierć taksówkarza
RACIBÓRZ, RYDUŁTOWY W 2004 wodzisławska prokuratura postawiła przed sądem sprawców zabójstwa taksówkrza. Zbrodnia została zaplanowana a sprawcy działali ze szczególnym okrucieństwem, kierując się bardzo niskimi pobudkami.
Zaginięcie taksówkarza zgłosiła rodzina 27 grudnia 2003 r. Poprzedniego dnia przyjął on telefoniczne zamówienie kursu, wyjechał do klienta, ale już nie wrócił. Zwłoki zamordowanego mężczyzny znaleziono 28 grudnia w piwnicy domu przy ul. Sikorskiego w Rydułtowach. Mieszkał tam 22-letni Marek Sz. oraz 18-letnia lokatorka Patrycja F. Oboje zostali zatrzymani jeszcze tego samego dnia na stacji benzynowej w Raciborzu. Podejrzani przyznali się do zabójstwa taksówkarza.
Marek Sz. to znany policji kryminalista. Siedział już za kradzieże a więzienie opuścił w maju 2003 r. Początkowo mieszkał w Gaszowicach, potem przeprowadził się do domu w Rydułtowach, który wraz z braćmi odziedziczył po rodzicach. Zamieszkała tam również jako lokatorka Patrycja F. Marek Sz. często korzystał z usług taksówkarzy i razem ze swoją znajomą zaplanował zwabienie jednego z nich do domu i ograbienie. Wytypowali nawet dwóch taksówkarzy jako potencjalne ofiary, gdyby jeden nie chciał przyjąć kursu, mieli zwrócić się do drugiego. I tak też się stało 26 grudnia, gdy przystąpili do wykonania planu. Do taksówkarza zadzwoniła Patrycja F. umawiając kurs. Kierowca przyjechał na postój w pobliżu rydułtowskiego rynku, tam do auta wsiadł Marek Sz. i zadysponował przejazd do swojego domu. Na miejscu zwabił taksówkarza do budynku pod pozorem przeniesienia telewizora. Gdy mężczyzna wszedł do środka
Marek Sz. uderzył go kilka razy w głowę. Taksówkarz upadł na podłogę. Leżącego mężczyznę Patrycja F. kilkakrotnie uderzyła w głowę metalową rurką, potem podała ją swojemu wspólnikowi, który zrobił to samo. Jednak ofiara nadal dawała znaki życia. Marek Sz. zaciągnął taksówkarza do piwnicy i tam założył mu na szyję krępulec ze sznurka, który zaciągnął przy pomocy trzonka młotka. W tym czasie w mieszkaniu Patrycja F. usuwała ślady krwi. Marek Sz. z samochodu usunął podświetlane oznaczenie taksówki i ukrył w szafie w mieszkaniu. Taksometr wyrzucił. Sprawcy tej zbrodni zabrali zamordowanemu saszetkę z dokumentami i kwotą 1000 zł oraz telefon komórkowy. Pojechali skradzioną taksówką do Kietrza, gdzie Marek Sz. spotkał się ze swoją dziewczyną. We troje pojechali do dyskoteki Manhattan, gdzie bawili się do następnego dnia. Po powrocie do domu Marek Sz. zszedł do piwnicy i odciął nożem palec taksówkarza z obrączką. Sprawcy zbrodni również tego dnia pojechali bawić się w dyskotece. Po zatrzymaniu przez policję podejrzani przyznali się do zabójstwa.