Zawierucha z „wieczorynką”
Szpital stracił ją, bo NFZ wykrył poważne niedopatrzenie
„Wieczorynką” nazywa nocną i świąteczną pomoc lekarską rzeczniczka NFZ z Katowic. Świadczenia przejęło na 3 miesiące Centrum Zdrowia. Dlaczego fundusz ogłosił konkurs na tak krótki okres, skoro mógł przedłużyć szpitalowi półroczną umowę? Odpowiedź na to pytanie rzuca cień na działalność dyrekcji szpitala.
Nocna i świąteczna opieka lekarska od 1 lipca ma być świadczona w Raciborzu w Centrum Zdrowia przy ul. Ocickiej. Dyrekcja szpitala rejonowego złożyła odwołanie i zażądała wglądu do dokumentacji konkurenta. Starosta Winiarski przejął się przegraną szpitala, a szef klubu RdZR Plura zapowiada, że politycy sprawdzą jej przyczyny. Opozycja zapowiada, że będzie interweniować w tej sprawie na najbliższych posiedzeniach rady powiatu.
Rzecznik śląskiego NFZ, które przeprowadziło postępowanie ws. świadczeń nocnej i świątecznej opieki przyznaje, że w Raciborzu doszło do swoistej zawieruchy. – Musimy trzymać się litery prawa. Przeprowadziliśmy konkurs, w którym oferta Centrum Zdrowia była tańsza i jakościowo lepsza. Nie chodzi tylko o niższą cenę świadczeń, ale i parametry jakościowe czyli dostęp do lekarzy specjalistów – wyjaśnia Małgorzata Doros rzecznik prasowy śląskiego oddziału NFZ.
Skąd ten konkurs?
Śląski NFZ miał wcześniej możliwość przedłużenia półrocznej umowy ze szpitalem rejonowym – postępował tak w przypadku innych zakontraktowanych placówek. Dlaczego nie zrobił tego w Raciborzu? – Na mocy ustawy musieliśmy wypowiedzieć szpitalowi umowę na świadczenie nocnej i świątecznej opieki. Zrobiliśmy to w trybie trzymiesięcznym, do czerwca włącznie – informuje Doros. Rzeczniczka szybko podaje szczegółowe powody przeprowadzenia postępowania dla Raciborza. – Od 2013 roku Centrum Zdrowia udzielało w Raciborzu tych świadczeń. Pod koniec 2016 roku nie wyraziło woli jej kontynuowania. Rozpisaliśmy konkurs, wygrał szpital. W trakcie realizowania umowy, okazało się, że przy złożeniu oferty szpital nie podał, że ma podwykonawcę na RTG (rentgen). To niedopatrzenie szpitala. Skutkowało tym, że musieliśmy rozwiązać umowę. Niepoinformowanie NFZ, że w szpitalu nie ma podwykonawcy na RTG (tzn. szpital ma własną pracownię – red.) dodało mu punktów w postępowaniu. Dla nas sytuacja w konkursie musi być przejrzysta dla wszystkich podmiotów, które mogą w nich wystartować. Dlatego umowę wypowiedziano – podsumowuje.
Szpitalne odwołanie zostanie rozpatrzone, termin na składanie uwag minął 19 czerwca. Choć termin wydania decyzji NFZ w tej sprawie może być już lipcowy, to nocna i świąteczna opieka ruszy 1 lipca w Centrum Zdrowia. – Pacjenci nie mogą zostać pozbawieni dostępu do świadczeń – tłumaczy M. Doros.
Byle do jesieni
„Wieczorynka” nie na długo zagości na Ocickiej. Od października – zgodnie z ustawą o sieci szpitali czyli reformie ministra Radziwiła – nocna i świąteczna opieka znów ma przenieść się na Gamowską. – Stanie się to niejako z automatu, zgodnie z najnowszymi informacjami jest to wymogiem dla szpitala, który jest w sieci – dodaje Małgorzata Doros.
Powiatowi politycy z zaangażowaniem komentują sytuację. Starosta Ryszard Winiarski nie krył zaskoczenia wynikiem konkursu gdy spytaliśmy go 13 czerwca o sprawę, ale stwierdził, że wierzy w skuteczność odwołania jakie złożyła dyrekcja z Gamowskiej. Adrian Plura, lider Razem dla Ziemi Raciborskiej chciał się szczegółowo zapoznać z przyczynami porażki szpitala w konkursie. Katarzyna Dutkiewicz z PiS potraktowała sytuację, jako kolejną, z której nie są wyciągane wnioski i konsekwencje wobec dyrektora Ryszarda Rudnika. – Ręce opadają – kwituje. Wspominała, że na ostatniej radzie społecznej szpitala, na trzy dni przed ogłoszeniem z NFZ, nie było mowy o możliwości przegrania w postępowaniu ws. świadczeniu nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej na Gamowskiej.
Mariusz Weidner
komentarz autora
Nazbierało się tego złego
Dyrektor Rudnik nie wspominał publicznie o wypowiedzeniu umowy na „nocną i świąteczną opiekę” choć musiał o nim wiedzieć od ponad trzech miesięcy. Niedopatrzenie z podaniem nieprawdziwej informacji o posiadaniu RTG w szpitalu, podczas gdy formalnie zlikwidowany został w jednostce zakład diagnostyki, przypomina pokerową zagrywkę znaczonymi kartami. NFZ szybko rozpoznał blef. Przegranym nie jest gracz z Gamowskiej, a pacjenci, których naraża się na chaos i nerwowe sytuacje. Wcześniej ten sam NFZ informował, że to wskutek niedopełnienia ze strony szpitala nie udzielił cesji kontraktu na badania tomografem komputerowym firmie, której sprzedano zakład diagnostyki. Ucierpiało kilkuset chorych w kolejce do badań. Listę problemów szpitala, które zaistniały w tym półroczu uzupełnia trudna sytuacja z dyżurami na anestezjologii i dramatyczny apel z pediatrii wystosowany przez doktor Jadwigę Rapnicką. Tymczasem starosta Ryszard Winiarski kwituje kryzysy na Gamowskiej stwierdzeniem: muszę ufać swojemu dyrektorowi bo zna się na tym co robi. Muszę przyznać, że pan starosta jest cierpliwym człowiekiem i niczym kochający ojciec wybacza dziecku wszelkie potknięcia. Czy zdaje sobie sprawę, że na tym placu zabaw stawką jest ludzkie zdrowie i życie?