Nieoczekiwana zmiana miejsca pracy Adama Wajdy
To polityk cieszący się w wyborach najwyższym poparciem w swojej gminie. Z pietrowickim samorządem był związany przez 20 lat. W urzędzie gminy niemal się wychował, teraz żegna go by podjąć pracę w Eko-Oknach jako dyrektor ds. organizacyjno - administracyjnych.
– Trzeba wiedzieć kiedy odejść. Zostawiam gminę Pietrowice Wielkie w dobrej kondycji, ze złożonymi wnioskami na fundusze unijne. Podjąłem decyzję życiową – tak pietrowicki sekretarz tłumaczy swoją decyzję o rezygnacji z pracy w urzędzie gminy. W poniedziałek 31 lipca powiedział o niej urzędnikom. Pracował w gminie od 1997 roku. Adam Wajda zaczynał w urzędzie od najniższego stanowiska, a kończy jako sekretarz, nieformalny wicewójt Pietrowic Wielkich. Mówi nam, że decyzję o odejściu podjął około miesiąca temu, ale myśl o końcu pracy w urzędzie chodziła za nim od dłuższego czasu. – Niezależnie jakby się człowiek starał, to i tak napotka na niezadowolenie z efektów tej pracy – ocenia współczesny odbiór samorządu.
Praca sprawiała przyjemność
Wajda o swojej decyzji mówi, że jest „życiowa”. – Zostało mi jakieś 30 lat do emerytury i uznałem, że w samorządzie nie ma już dla mnie takich perspektyw jak poza nim. W pracy zostawiam całe serce, dlatego wypełniałem zadania urzędnicze do samego końca (pracował w urzędzie do ubiegłego piątku, a od wczoraj jest w Eko-Oknach). Zawsze przychodziłem do urzędu z przyjemnością, ta praca przyniosła mi wiele radosnych momentów – ocenia A. Wajda. Przyznał, że wielu współpracowników jego decyzję przyjęło z niemałym szokiem. Ogłosił ją na specjalnym zebraniu wszystkich urzędników. Rozwiązał umowę o pracę za porozumieniem stron.
Z wiedzy obecnego sekretarza wynika, że na razie gmina nie będzie szukała następcy na jego miejsce. – Wszystkie wnioski do urzędu marszałkowskiego są złożone, a plany pracy urzędu przygotowane. Zostawiam gminę w dobrej kondycji – uśmiecha się Wajda.
Wypełni do końca mandat radnego powiatowego (szefuje radzie), kadencja kończy się za rok, jesienią. Co później? – Na razie nie wiem czy zostanę w polityce. Zostawiam tu sobie furtkę – informuje.
Wyrozumiały szef
Szef Wajdy – wójt Andrzej Wawrzynek nie kryje, że plany podwładnego przyjął z niemałym zaskoczeniem. – Jest wiele tematów pozaczynanych, które trzeba realizować. Zostaję z tym sam – mówi nam włodarz gminy. Próbował przekonać sekretarza do dalszej pracy w urzędzie, ale na nic się to zdało. – Pan Adam powiedział mi, że dostał ofertę pracy ograniczoną w czasie i zamierza z niej skorzystać. Za te wszystkie wspólne lata pracy nie mogłem mu robić teraz przeszkód w życiu zawodowym – uważa A. Wawrzynek. Zapowiada ogłoszenie konkursu na stanowisko sekretarza. – Odejście pana Wajdy następuje w dość szybkim tempie więc muszę to wszystko poukładać w urzędzie wobec nadchodzących okoliczności – tłumaczy wójt. Wie, że będzie bardzo trudno zastąpić Adama Wajdę. – Jego następcą musi być osoba z samorządem w sercu, rozumiejąca, że do urzędu przychodzi się służyć ludziom. To nie tylko praca, to właśnie służba – przekonuje wieloletni wójt Pietrowic Wielkich.
Adam Wajda uznał, że nie chce oficjalnego pożegnania i wójt uszanował jego wolę. Informacja o jego odejściu z urzędu była powszechnym szokiem w samym urzędzie gminy jak i jego otoczeniu. Sołtys Pietrowic Wielkich mówiła nam o swoim ogromnym zaskoczeniu. – W poniedziałek się dowiedziałam, podobnie jak większość. Jeszcze w piątek rozmawiałam w urzędzie z panem Adamem, ustalaliśmy szczegóły imprez wrześniowych i nic nie wskazywało, że zamierza pożegnać się z pracą w samorządzie – przyznaje Urszula Herud.
Wójt Wawrzynek pociesza się, że z Wajdą pozostanie w kontakcie, bo ten nadal będzie radnym powiatowym z ziemi pietrowickiej, szefem rady powiatu, z którym gmina ma wspólne projekty (ekowystawa czy inwestycje drogowe). – Nie wyjeżdża gdzieś na koniec świata tylko zostaje na miejscu – kończy włodarz.
(ma.w)