Pamięci ks. dra Augustina Weltzla
ks. Jan Szywalski przedstawia
Księża pasjonaci
Śląscy farorze obok swoich duszpasterskich zajęć mieli często dodatkowe pasje. Np. mój poprzednik w Studziennej, ks. Franciszek Melzer, trzymał pszczoły i dopiero starość oraz słaby wzrok zmusił go, by przekazał ule innemu pszczelarzowi.
Ks. Franciszek Pawlar, proboszcz Krzanowic, był z zamiłowania archeologiem. Gdziekolwiek kopano dziury w ziemi, zaglądał do dołów czy czasem łopaty nie wyrzucą skorupy dawnej ceramiki lub skamieliny kości. W jego domowym muzeum pełno było śladów przeszłości. Zbierał również stare sprzęty domowe, stroje ludowe i narzędzia pracy dawnych rzemieślników. Dzięki temu pozostał ślad po naszych dziadkach i pradziadkach oraz wiedza o tym, jak żyli i co robili.
Ks. Augustin Wetzel – pasjonat historii
Proboszcz z Tworkowa ks. Augustin Weltzel natomiast zajmował się historią. Szperał po archiwach, wertował księgi metrykalne i zbierał zapiski, potem siadał i pisał.
Urodził się 9.04.1817 r. w Jelczu na Dolnym Śląsku. Ojciec pochodził z Dąbrowy k. Opola, matka z Olesna.
Ukończył gimnazjum św. Macieja we Wrocławiu, a następnie studiował teologię we Wrocławiu. Równocześnie słuchał wykładów z historii, a także uczył się języka polskiego. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1842 r. Pierwszą placówkę otrzymał w Szczecinie; aż tam bowiem sięgała dawna diecezja wrocławska. Mimo licznych zajęć, w wolnym czasie już tam zajmował się dziejami miejscowego Kościoła północno – pomorskiego.
Po 14 latach pracy w trudnych warunkach jako wikariusz, był dojrzały by otrzymać samodzielne stanowisko. Chciał wrócić na Śląsk, w strony ojczyste, więc przyjął propozycję swego dobrodzieja hrabiego Saurma–Jeltsch, by objął parafię w Tworkowie.
Wprowadzony w urząd proboszcza 22.09.1857 r. miał tu pozostać przez 40 lat. Tworków liczył wtedy 1385 katolików, 5 protestantów i 2 żydów. Miejsce było spokojne, ludzie życzliwi, do obsługi był tylko jeden kościół, parafia niezbyt rozległa, stosunek do właściciela dóbr – patrona kościoła – dobry. Istniały więc idealne warunki, by ks. Weltzel mógł spokojnie prowadzić działalność duszpasterską w pięknym barokowym kościele tworkowskim, a równocześnie pochylić się nad pożółkłymi dokumentami i z mrówczą cierpliwością opracowywać dzieje górnośląskich miast, kościołów, czy rodów szlacheckich.
Jednym z pierwszych dzieł była historia miasta Raciborza (Geschichte der Stadt Ratibor 1861, drugie wydanie 1881). Subskrypcja wstępna wyniosła 500 egzemplarzy zamówień, co świadczy o zainteresowaniu, jakie wzbudziła próba ujęcia historii naszego miasta, oraz o zaufaniu, którym cieszyła się już wtedy jego osoba. Potem nastąpiły rozliczne inne prace. Niekiedy były to tylko artykuły w czasopismach, czasem były to książkowe wydania. Opracował historię miasta Koźle, Prudnika, Dobrodzienia, Żor i Pogrzebienia. Znaczące jest dzieło „Historia Archiprezbiteratu Raciborskiego” (2 wydania: 1885 i 1896).
Zajmował się również rodowodami książęcymi: bliskiego mu domu Saurma–Jeltsch, Eichendorffów, Gaszynów. Zainteresował się bliżej kościołem Matki Bożej w Raciborzu, opracował Kronikę parafii Ostróg, przybliżył nam życie św. Jacka i świątobliwej księżnej Eufemii.
Nie sposób w krótkim artykule wyliczyć wszystkich prac. W sumie wydrukowano 70 prac, czy to w formie kilkustronicowych artykułów w czasopismach historycznych, czy jako osobne wydania książkowe.
Osobowość ks. Weltzla
Z postawy był mały i drobny, miał jednak niezwykle donośny głos oraz fenomenalną pamięć. Bracia kapłani bardzo go lubili – chętnie uczestniczył w uroczystościach kościelnych – i do każdego towarzystwa wnosił życie i radość; był dowcipnym i ripostującym rozmówcą. Obiektywizm jego prac historycznych oraz umiejętność prowadzenia dialogu ze wszystkimi kręgami społeczeństwa były powodem, że cieszył się powszechnym szacunkiem i uznaniem.
Wyróżnienia i odznaczenia
W 1859 r. został członkiem Vereins für Geschichte und Altertum Schlesiens.
W 1863 r. został wybrany na posła do pruskiego Landtagu z powiatu raciborskiego. Uzyskał 287 głosów na 292 możliwych! Wówczas wstąpił też do katolickiego Centrum. Pobyt w Berlinie wykorzystał na studia nad historią ojczystą i nawiązanie kontaktu z historykami.
Wyrazem uznania było przyznanie mu w 1866 r. Orderu Orła Czerwonego IV klasy, zaś książę abp Förster, przez wzgląd na wierną działalność oraz zasługi dla nauk historycznych, przyznał mu w 1868 r. tytuł radcy duchownego. Te dowody uznania były dobrą rekomendacją jego osoby i otwierały mu drzwi do najtajniejszych archiwów i dokumentów gromadzonych w pałacach arystokracji.
W 1889 r. otrzymał tytuł doctor honoris causa Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Wyróżnienie to spotkało się z powszechnym uznaniem.
Z okazji 50-lecia kapłaństwa w 1892 r. przyznano mu Order Koronny III klasy. Nadeszły setki życzeń, na uroczystości byli obecni przedstawiciele wszystkich kręgów społecznych. Wdzięczni parafianie Tworkowa i okoliczne duchowieństwo okazali mu wiele dowodów szczerej sympatii.
Nie ominęły go przykrości.
Podczas kulturkampfu został zwolniony ze stanowiska wizytatora szkoły (1873 r.), a siostry zakonne, sprowadzone przez niego do Tworkowa, musiały opuścić parafię.
W 1861 r. uderzył piorun w wieżę kościoła i spłonął cały dach. Zaś w 1880 r. kościół został okradziony. W tych trudnych chwilach, mimo wszystko, prowadził ożywioną korespondencję z wybitnymi historykami i genealogami i nie zaprzestał pisania. „Górnośląskim Tacytem” nazwał go naczelny bibliotekarz biblioteki Reichstagu dr Potthart.
Koniec życia
W 1890 r. poddał się operacji usunięcia bielma z oczu zniszczonych czytaniem pożółkłych i wyblakłych dokumentów z nieczytelnym często pismem. Mimo wieku posiadał nadal żywy umysł i dobrą pamięć. Był mocno związany z rodziną Saruma Jeltsch, z którą dzielił troski i radości; prawie każde niedzielne popołudnie był u nich gościem.
Obchodził jeszcze 9 kwietnia 1897 r. swe 80. urodziny, potem osłabł. Przez trzy miesiące znosił ze wzruszającą cierpliwością postępującą chorobę, by 4 listopada 1897 r., wzmocniony sakramentami świętymi, w południe oddać ostatnie tchnienie. Śmierć pogrążyła żałobą całą parafię. Był dla wszystkich prawdziwym ojcem duchownym, jak się pięknie nazywa księży na Górnym Śląsku.
W testamencie m. in. pisał:
1. Moją nieśmiertelną duszę polecam Miłosierdziu Bożemu i pobożnym modlitwom przyjaciół i znajomych.
2. Trumna ma być skromna, odpowiadająca stanowi i złożona do grobu przed głównym wejściem do kościoła. Co też się stało.
Obchody 200-setnej rocznicy urodzin
Podczas uroczystości z okazji 200 lecia jego urodzin prężny oddział DFK w Tworkowie, pod kierownictwem Brunona Chrzibka, urządził 10 czerwca br. uroczystą akademię. Głównym prelegentem był Piotr Sput. Poświęcono nowy, piękny pomnik nad jego grobem; jest obok głównego wejścia do kościoła, w myśl jego życzenia.
Co po nim pozostało?
Dyrektor Gimnazjum nr 3 w Raciborzu, Norbert Mika, wybitny historyk, postarał się ongiś, by jego szkoła otrzymała imię Augustyna Weltzla. Jest to jedyna pamiątka w naszym mieście po wielkim historyku naszej Ziemi Raciborskiej.