Źródło w Brazylii. Woda z kokosa i sok z trzciny
To było trzynaście niesamowicie pracowitych, ale jakże atrakcyjnych dni dla tancerzy. Zespół Raciborzanie i kapela Raciborzanka ze Stowarzyszenia Kultury Ziemi Raciborskiej „Źródło” – trzydziestoosobowa grupa pod dowództwem Aldony Krupy-Gawron wybrała się do odległej Brazylii. Wzięła tam udział w 45. Międzynarodowym Festiwalu Folklorystycznym w Nova Petrópolis.
Na festiwal wyruszyliśmy z czeskiego Bohumina, skąd pociągiem pendolino udaliśmy się do Pragi. Stamtąd czekał nas lot do Lizbony, a następnie do Porto Alegre. Po podróży trwającej ponad dobę dotarliśmy na lotnisko, gdzie powitał nas Witold Królikowski - szef Polonii w Porto Alegre oraz Walentin Worożnin, przewodnik, który towarzyszył nam przez cały festiwal i spełniał wszystkie nasze prośby. Jak się okazało, Walentin to Rosjanin, który od kilku lat mieszka w Brazylii. Grupa szybko nawiązała z nim kontakt, bo można było się z nim porozumieć po rosyjsku, jak i po angielsku.
Zima z mrozem
Miejsce, w którym się znaleźliśmy, nie przypominało Brazylii jaką znamy z telewizji. Nova Petrópolis, jak i okoliczne miejscowości, to region zamieszkały przez mniejszość niemiecką, która trafiła na te ziemie w trakcie wojen napoleońskich. Na każdym kroku można było zobaczyć ludzi przebranych w bawarskie stroje, garbusy przemieszczające się uliczkami miasta czy powitania w języku niemieckim.
Festiwal z udziałem 21 niemieckich zespołów i 8 zagranicznych (zespoły m.in. z Argentyny, Kolumbii i Meksyku) trwał tam ponad dwa tygodnie. Raciborzanie uczestniczyli w nim przez tydzień, a koncertowali aż czternastokrotnie. Większość występów miała miejsce na przepięknej głównej scenie festiwalu. Tuż po koncertach przychodzili do nas miejscowi, którzy mieli polskie korzenie, bądź czuli związek z Polską. Festiwal rozpoczął się barwnym korowodem przez całe miasto. Było widać jak bardzo tamtejsza ludność żyje festiwalem. Miało to też przełożenie na widownię festiwalową, której nie odstraszały nawet najchłodniejsze dni. W tym okresie w Brazylii jest zima. Temperatura jednej nocy spadła do -5 stopni Celsjusza. Chłód towarzyszył nam jedynie przez dwie doby, później temperatura oscylowała w granicach 15-25 stopni, więc możemy tylko pozazdrościć brazylijskiej zimy.
Wzruszona Polonia
Poza główną sceną wystąpiliśmy także dla pracowników fabryki obuwia Dakota, która była jednym z głównych sponsorów festiwalu. Cały dzień tancerze z Raciborza poświęcili także Polonii z Porto Alegre. Tam spotkaliśmy się z polską gościnnością i grupą ludzi mówiących po polsku, a także taką, która Polskę ma w sercu z dziada pradziada. Była to dla nas lekcja historii i patriotyzmu. Wzięliśmy udział także we Mszy Świętej w polskim kościele. W języku portugalskim i polskim odprawił ją ksiądz Zdzisław Malczewski. Polonia ze wzruszeniem żegnała przybyszów z Polski. W kolejnych dniach przedstawicieli tancerzy i kapeli można było usłyszeć na antenie stacji radiowych Imperial i Inova.
Walentin umie poloneza
Nasz przewodnik Walentin zadbał także, żebyśmy mieli dobrze zagospodarowany czas wolny. Skorzystaliśmy z paralotni, z których można było podziwiać piękne widoki. Zwiedziliśmy także park milczących kamieni, zobaczyliśmy miasto z najwyższego punktu w regionie, a także dotarliśmy do minidżungli z największym tysiącletnim drzewem. Walentin organizował także wyjazdy do rozmaitych sklepów, jak np. tego z ciastkami urugwajskimi. Czas wolny to także wspólne biesiadowanie z naszym rosyjskim przewodnikiem i grillowanie churrasco – tradycyjnej potrawy w Brazylii. Raciborzanie odwdzięczyli się Walentinowi i nauczyli go poloneza, a ten dwukrotnie zatańczył go na głównej scenie festiwalu zbierając mnóstwo oklasków.
Kontakt z Argentyną
Raciborzanie w repertuarze mieli tańce rzeszowskie, cieszyńskie, Beskidu Śląskiego i poloneza oraz polskie pieśni. Grupa mieszkała w niemieckiej gospodzie Escola Bom Pastor pod jednym dachem z zespołami z Kolumbii i Argentyny. Szefowa „Źródła” Aldona Krupa-Gawron, korzystając z okazji, nawiązała współpracę z Argentyńczykami, do których być może w najbliższych latach się wybierzemy. Aby poznać uroki Brazylii Raciborzanie, którzy podróż sfinansowali z własnych funduszy, wybrali się z raciborskim biurem podróży Maax autokarem do Rio de Janeiro. Podczas wycieczki (ponad 1500 kilometrów), był czas na zwiedzanie Kurytyby. Tam, w parku Jana Pawła II, Raciborzanie trafili na wizytującego te okolice biskupa kieleckiego. Udało się porozmawiać także z dyrektorką parku panią Marią, która urodziła się na Wileńszczyźnie, a w Brazylii jest od wielu lat. Specjalnie dla nas otwarto kaplicę, w której modlił się Jan Paweł II. W Kurytybie zawitaliśmy także do trzech parków narodowych, zobaczyliśmy muzeum sztuki wg Oscara Niemeyera o kształtach tancerki, a także ogród botaniczny. Kosztowaliśmy wody prosto z kokosa, a także soków z trzciny. Głównym akcentem naszej podróży była wizyta w Rio de Janeiro. Tam obowiązkowo postawiliśmy nogę na wzgórzu Corcovado przy Chrystusie. Dzięki naszej brazylijskiej przewodniczce Gizel zobaczyliśmy katerdrę Niemeyera, skorzystaliśmy z sambodromu w karnwawałowych przebraniach. Byliśmy też na malowniczych schodach Escadaria Selarón. Nie mogło zabraknąć nas na stadionie Maracana i plaży Copacabana, gdzie pograliśmy w piłkę. Z oddali zobaczyliśmy także słynne fawele, które zamieszkuje aż 2 spośród 7 milionów mieszkańców Rio.
Niespełna dwa tygodnie były niezwykle atrakcyjne, a wyjazd dla tancerzy był częścią obchodów jubileuszu 20-lecia SKZR Źródło.
Maciej Kozina