Piórem naczelnego: Przedłużone wakacje radnych
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Ile może trwać posiedzenie komisji rady miasta? Trwało już godzinę, trwało lekcyjną godzinę (45 minut), ale ostatnio trwało zaledwie kwadrans. To tyle ile przerwa w meczu piłkarskim. Skład komisji gospodarki miejskiej (zajmującej się m.in. sprawami wywozu śmieci, czystości w mieście, oświetleniem, bezpieczeństwem, remontami dróg i chodników, wodociągami, zielenią itp.) ledwie zdołał się zebrać a zebranie już zamknięto. Z jednej strony świetnie, bo radni szybko pracują. Z drugiej strony to jednak rozczarowujące. Po dwóch miesiącach wakacyjnej laby rajcy Raciborza nie mają żadnych tematów do przedyskutowania na forum komisji. Nie mają nawet pytań do materiałów przygotowanych na to posiedzenie. Przyszli, posiedzieli, zagłosowali i wyszli. Niech i tak będzie, ale dlaczego podatnik ma płacić każdemu ponad 200 zł za taki kwadrans w urzędzie? Ludzie stoją tam dłużej w kolejkach do urzędniczego okienka, a nikt im nie wypłaca złotówki. Inna sprawa, że radni nie mieli z kim porozmawiać, bo tak akurat się złożyło, że dwóch prezydentów na czas pracy komisji rady udało się na wizytę do ukraińskiego partnera. To też niepoważne, by w ważnym dla samorządu terminie obaj włodarze wyjeżdżali na tydzień w celach czysto kurtuazyjnych.