Koszą tak jakby się pan niedokładnie golił
Przewijający się od dłuższego czasu wątek nierównego traktowania przez powiat gmin Krzanowice i Pietrowice Wielkie – z korzyścią na rzecz tych drugich – znalazł ujście w narzekaniach radnych pod adresem starosty Winiarskiego.
Przewodniczący rady Krzanowic Jan Długosz lubi poruszać ten temat, bo osobiście widział jak pracują na ziemi pietrowickiej służby powiatowe. – Wpada kosiarka i kosi. Na drugi dzień są kosiarze i wyrównują wszystko elegancko. Tymczasem do nas wpada tylko kosiarka i co nie skosi to niestety zostaje. Potem to wygląda tak jakby się pan niedokładnie ogolił. Rosną dalej nieskoszone w ogóle kawałki, stoją później chochoły. Bardzo brzydko to wygląda – uważa Długosz.
Starosta Winiarski, gdy usłyszał te narzekania, nie krył zdziwienia. – Macie państwo przecież telefon do mnie. Muszę reagować na bieżąco. Dziś to możemy sobie o tym tylko porozmawiać – rozłożył ręce. Gdy Długosz nadmienił, że zgłaszał swe uwagi w Powiatowym Zarządzie Dróg, Winiarski obiecał, że „komuś się za to oberwie”.
(m)
Realia wyłuskane
Temat nierównego koszenia poruszył w rozmowie ze starostą także radny Józef Kocem. – Tyle z tego zostało, że napisały o tym Nowiny, a ja odebrałem to za próbę ośmieszenia mnie. A ja wyłuskałem realia tej sytuacji – mówił Winiarskiemu. W Pietrowicach Wielkich widział ciągniki, wysięgniki i ręczne kosy – spalinówki. Na Samborowickiej spotkał tylko kierowcę w ciągniku, który wyjaśnił mu, że więcej nie może zrobić, bo nie ma zgód rolników na wjazd na ich pola by kosić pobocza. Kocem udał się do dyrektor Mużelak z PZD, ale ta „zasłaniała się brakiem pieniędzy”. – Nie dowierzała mi, że w Pietrowicach robią to lepiej niż u nas – wyjawił staroście. Pan Józef oferował dyrektorce wyjazd na koszenie poboczy by sama zobaczyła w pracy swoich podwładnych. – Żałuję, że nie zrobiłem zdjęć i video. Wożę teraz aparat w samochodzie i następnym razem wszystko zarejestruję – zapowiedział.