Rodłacy chcą się zaznaczyć w Raciborzu
Wrześniowe uroczystości z udziałem 10 klubów Rodła na Górze św. Anny natchęły raciborskich działaczy do konkretnych planów na przyszły rok.
Według Kazimierza Głowackiego, który stoi za klubem Rodła w Raciborzu, zjazd klubów na Opolszczyźnie był najważniejszym wydarzeniem dla tego środowiska począwszy od 1939 roku. – Po raz pierwszy można było spotkać się w tak szerokim gronie, w symbolicznym miejscu walk o Polskę dla Śląska – zachwala pan Kazimierz. Odznaczony wcześniej za zasługi dla Opolszczyzny, teraz otrzymał podobne odznaczenie na ziemi śląskiej.
Rodłacy zjechali się m.in. z Berlian i Szczecina, a prócz Raciborza z naszej okolicy był też klub głubczycki. Z Głowackim pojechali na Górę św. Anny: Angelina Chruściel, Urszula Zubrzycka i Dorota Kucyniak. Obecni byli też samorządowcy z Raciborza (Lenk, Mainusz i Kolorz – działacz PSL). Uroczystość doszła do skutku m.in. dzięki dofinansowaniu przez Wspólnotę Polską.
Głowackiemu zależy na przyszłorocznym zaakcentowaniu obecności Rodła w Raciborzu. – Rozmawiamy z władzami o tablicy na Strzesze i myślę, że wróci temat nazwy ronda lub innego miejsca w mieście. Taki symbol jest potrzebny. Dziwię się protestom jakie wywołuje ta idea. My nie przeszkadzamy RAŚ czy Mniejszości Niemieckiej więc chcemy by i oni szanowali wolę Rodłaków – kończy mieszkający na stałe w Niemczech K. Głowacki.
(m)