Poważne zagrożenie dla drogi Racibórz – Pszczyna
Czy obwodnica Raciborza może nam przejść obok nosa przez opóźnienia najętych przez urząd projektantów?
– Bardzo dużo czasu poświęcam sprawie dokończenia dokumentacji budowy drogi Racibórz – Pszczyna – przyznał na posesyjnej konferencji prasowej Mirosław Lenk. Trwają prace nad tzw. Zintegrowanym Pozwoleniem Budowlanym. Do Katowic jeżdżą ostatnio intensywnie sam prezydent i zastępca Wojciech Krzyżek.
Lenk przyznaje, że jest zagrożenie dla wdrożenia inwestycji w życie. – Konkurs jest konkursem. Jeżeli nie zmieszczę się z dokumentami w terminie to marszałek nie podpisze z ministerstwem umowy i przepadną nam pieniądze na rzecz następnego z kolejki po dotacje – mówił Lenk. Dodał, że robi wszystko by czarny scenariusz się nie sprawdził.
Lenk zaznacza, że wina opóźnień nie leży po stronie urzędników z Raciborza. – Nie możemy sobie nic zarzucić w tej kwestii. Trudno mi jednak panować nad firmą projektową. Wina jest zdecydowanie po ich stronie. Firma EGIS się tłumaczy zmianami w proce
durach podziału działek i geodeci musieli pracować pół roku dłużej. Przyczyną była także kapryśna aura, niekorzystna dla takich prac – podał prezydent.
Czas biegnie, a termin upłynie z końcem listopada. Prezydent dyskutuje o ewentalnym wydłużeniu terminu. W Katowicach spotkał się z marszałkiem Saługą i wojewodą Wieczorkiem. – Nie wyobrażam sobie bym spóźnił się np. trzy dni i Racibórz miał wszystko stracić. To nie jest zabawa, wiem, że są procedury, ale następny z kolejki też będzie musiał przejść tę długą drogę jak my. Także nie będzie miał pozwolenia na budowę. Dlatego sądzę, że może dojść do przedłużenia terminu – zakończył M. Lenk.
(m)