100 lat temu w Nowinach Raciborskich: Raciborzanin wyłowił z Odry zwłoki zamordowanego mężczyzny
Mordercze napady pod Markowicami i Kuźnią Raciborską, antypolskie demonstracje w Raciborzu, nocny włam do farbiarni w Rybniku i ostrzeżenie raciborskiej policji skierowane do burzycieli nocnego porządku – o tym wszystkim pisały Nowiny równo sto lat temu. Zachęcamy do lektury, która jest jak podróż w czasie do Raciborza i okolic w lipcu 1920 r. Wojciech Żołneczko
Racibórz • 21 lipca 1920 r.
Nie chcą do Czech
Racibórz. Sejmik powiatu raciborskiego wysłał do kanclerza Niemiec i do ministerstwa spraw zagranicznych telegraficznie protest przeciw przymusowemu przyłączeniu ziemi hulczyńskiej do państwa czesko-słowackiego. Ludność oderwanej od Górnego Śląska części tak morawska jako i niemiecka domaga się plebiscytu i chce nadal dzielić losy Śląska Górnego, ponieważ jest ze Śląskiem węzłami krwi (pokrewieństwa), gospodarczymi i kulturalnymi nieoddzielnie spowinowaconą.
Bitwa w Turzu
Racibórz. W pobliskim Turzu przyszło do formalnej bitwy pomiędzy ludnością polską i niemiecką. W niedzielę 11 lipca chcieli Niemcy tamtejsi założyć związek „Heimatstreuer Oberschlesier”. Biuro Wolffa donosi, że Polacy zorganizowali się, zebranie rozbili przyczem przyszło do bójki. Zawezwana „zycherka”* okazała się za słabą. Tego samego wieczora urządzono na szkołę napad z granatami ręcznymi. Wskutek tych zajść ogłosił kontroler koalicyjny nad Turzem stan wyjątkowy. „Raciborski Ancajger” pisze, że rzekomo stwierdzono, że Polacy wyznaczyli za rozbicie zebrania 3000 marek. Czy to wszystko prawdą, wykaże śledztwo.
Zwłoki w Odrze
Racibórz. Rybak Bednarek wyłowił z Odry trupa żołnierza czeskiego. Zmarły miał w głowie kilka głębokich ran, z czego można wynosić, że został zamordowany i następnie do Odry wrzucony. Ponieważ przy trupie nie było żadnych dokumentów, więc nie wiadomo, jak się nazywa i skąd pochodzi. Trupa odstawiono na razie do koszar huzarskich.
Równouprawnienie po niemiecku?
Lubomia, pow. Raciborski. Będąc na peronie podczas przejazdu na dworcu w Orzeszu widziałem, jak nauczyciel z dziećmi szedł na peronie ku wychodzie. Wtem przechodzi obok dzieci jedna kobiecina wiejska, z paczką na plecach i mówi do ostatnich dzieci po polsku: dokąd idą?! Wtedy dosłyszałem głos! Deutsch spechen!! Czy to ma być to równouprawnienie, którem Niemcy chcą nas Polaków na Górnym Śląsku uszczęśliwić? Niech takie wypadki otworzą oczy tym, którzy od Niemców pragnąć coś otrzymać (podpisano: Skarga).
Towarzystwo Polek
Syrynia, pow. raciborski. Założono tutaj dnia 20 czerwca Tow. Polek i dzięki niestrudzonej pracy przygotowawczej pp. T. Gamrotek, M. Kłosek i A. Musioł dało się zaraz przy założeniu Towarzystwa 64 kobiet i dziewcząt zapisać na członkinie. Najmniejszą zasługę przy założeniu Tow. ma Przew. ks. prof. Walenta i pani dr Neukirchowa. Potrafili oboje zacni goście z serca przemówić do serc naszych kobiet i dziewcząt i zagrzać je do współpracy na niwie oświaty narodowej. To się też zaraz przy drugiem zebraniu w dniu 11 t.m. pokazało, bo liczba członkiń wzrosła na 118. Cześć naszym kobietom i dziewczynom za to, iż się tak chętnie garną do pracy w Towarzystwach i przykładem przyświecają, zwłaszcza naszym młodszym górnikom ze Zjedn. Zaw. Pol.**, którzy, będąc w liczbie 250, na miesięczne zebranie stawi się ledwo 30 (...)
* Sicherheitswehr (pot. zycherka, sicherka) – policja bezpieczeństwa.
** Zjednoczenie Zawodowe Polskie zostało założone w 1902 r. jako polska organizacja związkowa. Od 1913 r. prezesem ZZP był Józef Rymer. Z inicjatywy władz ZZP w 1917 r. założono Narodowe Stronnictwo Robotników, które w 1920 r. współtworzyło Narodową Partię Robotników. W latach 30. Zjednoczenie Zawodowe Polskie zbliżyło się do sanacji Józefa Piłsudskiego.
Racibórz • 23 lipca 1920 r.
Napady mordercze
Z Raciborskiego. W sobotę 17.7. po południu znaleziono na szosie pomiędzy Raciborską Kuźnią a Małemi Rudami piekarza Szędzielorza zamordowanego.
W Budzinie pod Markowicami została chałupniczka Chatkowa strzałem w piersi zamordowana.
Za sprawcami obu morderstw śledzi policya.
Demonstracye przeciwpolskie
Racibórz. Ładne stosunku nastały w Raciborzu. Już od kilku dni wieczorami popisuje się banda podejrzanych figur, zwłaszcza na Starej wsi „koncertami ulicznemi”, wyśpiewując marne kuplety przeciw Polakom. Nie zważając na spokój nocny, uraczyli w niedzielę późnym wieczorem swoją kocią muzyką także mieszkańców śródmieścia. Przechodzący ulicami miasta Polacy, także i Polki, narażeni są niemal na każdym kroku na urągliwe zaczepki rozmaitych buksów, którzy widząc, iż wszystko uchodzi im bezkarnie, dają swem bezczelnem występowaniem upust swej nienawiści ku Polakom.
Jeżeli mimo to od czasu napaści na pochód polski w maju nie przyszło do poważniejszych starć, to jedynie dlatego, że Polacy wszystkie zaczepki zbywali pogardliwym milczeniem. Od pewnego czasu atoli zauważyć było można w mieście wiele obcych figur, zwłaszcza młodszych wyrostków, co wskazywało na nowe jakieś machinacye po stronie niemieckiej.
W środę rano przyszło też do poważniejszych burd ulicznych, podczas których kilku Polaków, wśród nich p.p. Pardygoła i Koniarka, poturbowano, poraniono poważnie (...)
Racibórz • 26 lipca 1920 r.
Policja ostrzega
Racibórz. Tutejsza władza policyjna nadesłała nam w środę po południu następujące ostrzeżenie: W ostatnim czasie nastał tu zły zwyczaj, że w nocy po opuszczeniu wyszynków, zabaw towarzystw itd. pojedyncze osoby a nawet zamknięte grupy przeciągają śpiewając, gwizdając a nawet z muzyką ulicami miasta, naruszając spokój nocny. Władza policyjna zwraca na to uwagę, iż takie postępowanie sprzeciwia się publicznemu porządkowi i bezpieczeństwu i odtąd z całą surowością karać się będzie odnośne osoby lub też przywódców.
Powyższe ostrzeżenie zwraca się widocznie przeciwko nocnym hałasom i koncertom ulicznym, o których już pisaliśmy. Właśnie tego samego dnia, a więc w środę po godzinie 9-tej wieczorem powtórzył się znowu ten koncert uliczny w śródmieściu, zakłócając ciszę nocną. Zobaczymy, czy ostrzeżenie policyjne poskutkuje, a w danym razie, czy władza policyjna zdobędzie się nareszcie na energię, aby dalszym wybrykom i gwałtom za pomocą dotkliwych kar koniec położyć. Czas byłby najwyższy.
Wieści z Szychowic*
Szychowice, pow. raciborski. Z przyjemnością donoszę, iż w naszej wiosce udało się aż dwa polskie towarzystwa założyć i to pierwsze ze staraniem Wiel. ks. prob. Banasia. 4 lipca, jako tow. oświaty im. św. Jacka, a drugie za staraniem pana Bluszcza z Łysek pod nazwą Chrześcijańskie Zjednoczenie Ludowe (...)
W niedzielę 18 lipca odbyło się też w Szychowicach zebranie, które zagaił p. Warczok, poczem przemawiali pp. Strzoda i Niestrój z Raciborza, oświecając lud o górnośląskich sprawach i o naszej pracy, aby życzenia nasze ziścić się mogły i aby Górnemu Śląskowi lepszą zapewnić przyszłość. Zebrani wynagrodzili obu mówców gromkiemi oklaskami za ich treściwe wyjaśnienia. Podziękował im jeszcze następnie p. Dyrszka z Szychowic, prosząc ich, aby częściej z wykładami przybywali dla dobra sprawy. Dalej zachęcał mówca do czytania polskich gazet, aby dowiedzieć się prawdy, gdyż gazety niemieckie, gdzie chodzi o sprawy polskie, zawsze tylko cyganią (...)
Jakkolwiek zebranie zapowiedziane było dopiero w ostatniej chwili, to przecież zebrało się dużo ludu, także z sąsiednich wiosek, jak z Łęga, Książęcej Zawady itd., aby się pokprzepić na duchu. Zebrani rozchodzili się z wielkiem zadowoleniem. Z uznaniem też podnieść należy, iż zebrania odbyły się bez przeszkód, chociaż obecni byli na nich także ludzie z niemieckiem usposobieniem. Że zachowali się spokojnie, to tylko im pochwalić można. Po wysłuchaniu treściwych wykładów może niejeden z nich nabędzie znowu ducha polskiego, czego im z serca życzę (podpisano: Stary piechur).
Nocny włam
Rybnik. W nocy z 17 na 18 lipca włamali się złodzieje do farbiarni braci Kollarów i skradli wiele odzieży, nadanej do wyczyszczenia, odświeżenia i farbowania. Firma wyznaczyła 500 marek nagrody za wyśledzenie złodziejów.
* Mowa o wsi Ciechowice w gminie Nędza.