Lokatorzy walczą przed sądem
Pozew w imieniu 143 lokatorów SM Orłowiec złożył Czesław Jóźwiszyn z Raciborza.
– Jesteśmy niezamożni, nie stać nas nawet na prawnika, więc sam występuję w obronie swojej oraz lokatorów, którzy sprzeciwiają się zasadom wykupu mieszkań od Spółdzielni Mieszkaniowej Orłowiec – mówi Czesław Jóźwiszyn.
Jest dług, czy go nie ma?
W pozwie domaga się ustalenia czy na jego lokalu ciąży jakieś zadłużenie związane z remontami lub kredytami. Jego wątpliwości budzi bowiem dług, jaki wobec skarbu państwa ma spółdzielnia. Chodzi o ponad 50 mln zł. Za taką kwotę założyciele SM Orłowiec odkupili w 1995 roku od nieistniejącej już Rybnickiej Spółki Węglowej zasoby mieszkaniowe na rydułtowskim osiedlu. Trzy lata później RSW wypowiedziała umowę, a za kwotę widniejącą na akcie notarialnym zapłaciła zaległy podatek vat. Problem w tym, że pieniądze były tylko wirtualne, bo nigdy nie zostały przekazane na konto RSW. Iwona Zganiacz, wiceprezes SM Orłowiec wielokrotnie tłumaczyła, że to nie zmienia faktu, że dług na spółdzielni ciąży. Spłata spada zatem na osoby, które chcą wykupić mieszkania. Do ceny lokalu doliczane jest wówczas nawet kilka tysięcy złotych.
Spłacać muszą wszyscy
Dla lokatorów jest jasne, że skoro nie było pieniędzy, to i nie ma długu.
– Jeśli jednak okaże się, że nie ma żadnych obciążeń, to potwierdzi się, że lokale powinniśmy otrzymać od spółdzielni nieodpłatnie, bądź za symboliczne kwoty, gdyż spółdzielnia przejęła je od spółki węglowej nieodpłatnie, a wszelkie remonty opłacaliśmy z odrębnego funduszu – twierdzi Czesław Jóźwiszyn.
Jego mieszkanie wyceniono na ponad 7 tys. zł, stawka za metr wyliczona przez zarząd SM Orłowiec to 345 zł za metr kwadratowy.
– Nie możemy zwolnić nikogo ze współudziału w spłacie zadłużenia – wyjaśniała podczas licznych spotkań z mieszkańcami wiceprezes spółdzielni Iwona Zganiacz.
Kolejna rozprawa w listopadzie
Przed sądem spółdzielnię reprezentował mecenas Piotr Migas, przedstawiciel Orłowca, który wniósł o zawieszenie postępowania w tej sprawie, a następnie oddalenie go.
– Sprawa wykupu mieszkań spółdzielczych zawisła przed Trybunałem Stanu. Jeśli ten orzeknie niekonstytucyjność ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, podstawa roszczenia będzie bezzasadna – mówił prawnik. Sąd nie uwzględnił tych wniosków, zdecydował jednak o przesłuchaniach przewodniczącego Rady Nadzorczej spółdzielni, jej prezesa i jego zastępcy. Mają oni przedstawić szczegóły przejęcia zasobów mieszkaniowych od spółki węglowej. W związku z tym rozprawę odroczono do 20 listopada.
(j.sp) zdj. Mariusz Weidner