W końcu na swoim, ale...
Krzyżkowicka biblioteka doczekała się przeprowadzki. Są jednak i wady zmiany lokalizacji.
Nową siedzibę krzyżkowickiej filii miejskiej biblioteki otwarto 24 listopada. Teraz książnica mieści się w byłym lokalu Gibson przy ul. Armii Krajowej. W restauracji przez kilka miesięcy trwały prace modernizacyjne. Dzięki przeprowadzce z budynku Przedszkola nr 4 biblioteka zyskała przestronne pomieszczenia, do których dzięki wybudowanemu podjazdowi łatwo będzie dostać się także osobom niepełnosprawnym. Na niezbędny remont miasto wyasygnowało 20 tys. zł. Pomieszczenia dla biblioteki są dzierżawione od prywatnego właściciela. Taki wariant i tak jest tańszy niż budowa nowego obiektu, do której na początku przymierzali się urzędnicy. Początkowo rozpatrywano bowiem rozbudowanie krzyżkowickiej remizy. Koszty realizacji znacznie przewyższały możliwości finansowe miasta. Poza tym udało się ochronić placówkę przed zamknięciem. Nowa lokalizacja ma jednak i swoje wady. Główną jest spora odległość od centrum Krzyżkowic.– Problem z Krzyżkowicami jest taki, że są bardzo rozległe. Do poprzedniej placówki każdy mieszkaniec, zwłaszcza najmłodszy mógł bez problemu dotrzeć. Teraz odległość może niektórych zniechęcić do korzystania z naszych zbiorów – mówi Jolanta Kania, pracownica filii pszowskiej biblioteki.
Filia nie zmieniła godzin otwarcia. W poniedziałki, środy i piątki czynna jest od 13.00 do 18.00, a we wtorki i czwartki od 9.00 do 14.00.
(j.sp)