Toż pyrsk, ludkowie!
– Ma pan coś specjalnego na Barbórkę dla górników?
– Grzegorz Stasiak: 4 grudnia, w godzinach od 11.00 do 13.00 wystąpia z moim kabaretem przed bramą kopalni Chwałowice. Razem z nami bawić też bydzie Hajer Kapela. Zaś 13 grudnia byda wystympowoł w kopalni Borynia. Tym razem chca górnikom pokozać, że ślonsko piosynka to nie jest yno o krupniokach i żymlokach aż do obrzidzynio, ale może też być literacko. Chca pokozać repertuar bluesowo-rockowy.
– A u pana w rodzinie są górnicy?
– Obaj moi dziadkowie, a także dziadkowie ze strony żony byli górnikami. Jo żech pracowoł na kopalni „Pokój”, ale na powierzchni, jako kierownik magazynu. Mioł żech kiedyś plany, żeby iśc na doł, bo wtedy dużo ludzi tak robiyło, ale nasz ojciec wybijoł nom to z głowy.
– A co pan teraz robi?
– Wypił żech piwo po obiedzie i chcioł żech se legnonć, ale chodza w koszuli i spodniokach, bo pani zadzwoniła i wyloz żech z łożka (śmiech). Mom też jeszcze robota, bo tapetujemy i musza poprziklejać taki lajsty. No a wieczorami bawia innych ludzi, także górników na biesiadach barbórkowych.
– Jakie pan zna kawały o górnikach?
– A to mie pani zaskoczyła! (śmiech) Jedyn mi sie przypomnioł, jak to górnik prziszoł z roboty, a w doma mioł dużo dziecek. Jedno jeszcze raczkowało. Powiesił se żakiet w antryju i jak wloz do kuchni, to zaroz wdepnył w kupa od tego najmłodszego. Na to jego baba: Ty maśloku, ty ślepoku pieroński! To jo tu kole tego poł dnia chodza i żech nie wdepła a ty żeś yno wloz i już!
– Jakie są dzisiejsze Barbórki?
– Nie taki jak kiedyś. Kapitalizm się rządzi innymi prawami. Poprzedni ustrój nie był dobry, ale dbał o tradycje. Teraz liczy się kasa, wydobycie, zysk. Ni ma tego pietyzmu. Kiedyś górnikom wszyscy zowiścili, a teraz za te piniondze żodyn by nie poszoł na gruba do taki ciężkiej roboty. I winić trzeba prezesów, bo to co robią te spółki, to jest czysty wyzysk.
Na szczęście, w tych ciężkich czasach zostały nam kabarety, które pomagają się ludziom wyluzować.
– Pani wiy, jak się pisze smród? – Przez „ó” zamknięte. Nie! Otwarte! Bo się musi wyluftować! (śmiech)
Rozmawiała Iza Salamon