Na wstępie
Artur Marcisz, Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Aparat urzędniczy obywatelowi się nie kłania
O tym, że mamy w kraju przerośniętą biurokrację wiadomo nie od dziś. Aparat urzędniczy zamiast być na usługach społeczeństwa, żyje własnym życiem, nie interesując się problemami tych, którym ma służyć. Przekonali się o tym rodzice, których sytuacja zmusiła do pracy za granicą. Choć wielu ich rodaków cieszy się efektami programu 500 plus, oni na pieniądze wciąż muszą czekać. Bo przepisy, które w zamierzeniu miały im pomóc w uzyskaniu świadczenia, w połączeniu z biurokracją właśnie sprawiają, że od wielu miesięcy na to świadczenie nie mogą się doczekać. Wprost z niedowierzaniem słucha się słów jednego czy drugiego rodzica, którzy tłumaczą, jak po raz kolejny muszą wysyłać dokumenty, które raz już urzędnikom wysłali. I wygląda na to, że nie ma mocnych na całą sytuację. Aparat uważa, że postępuje zgodnie z prawem i koniec kropka. A ty obywatelu cierpliwie czekaj. Może kiedyś się doczekasz.
Myśliwym w Marklowicach ktoś poniszczył ambony. Prawdopodobnie ludzie, którym na sercu leży ochrona zwierząt. Mam jednak wrażenie, że nie do końca wiedzą kim są myśliwi i czym się zajmują. Wydaje się, że obrońcy zwierząt uważają myśliwych jedynie za żądne zwierzęcej krwi bestie. Może jednak, zamiast szufladkować kogoś i iść z nim na wojnę, warto najpierw spróbować przynajmniej porozmawiać, wysłuchać argumentów i dopiero później wystawiać ocenę? Łatwiej wtedy dojść do porozumienia albo przynajmniej zrozumienia pewnych postaw. To chyba jednak marzenie. Dyskusja wymaga przecież wysiłku. Okopanie się na własnych pozycjach bywa przyjemniejsze. A że w ten sposób dochodzi się tylko do zaostrzenia konfliktu?