Duży Kaliber: Zaskakujący wyrok dla zabójcy ojca
Michał K., który w 2014 roku zadusił, a następnie zakopał w ogródku swojego ojca może już za dwa lata chodzić wolny. Sąd apelacyjny właśnie złagodził wyrok w sprawie zabójstwa przedsiębiorcy z Wodzisławia.
Ciało w ogródku
Sprawa dotyczy śmierci Aleksandra K. znanego w mieście przedsiębiorcy, prowadzącego z żoną między innymi sklep obuwniczy. Rodzina K. w roku 2012 zdecydowała się opuścić Wodzisław i wyjechać za granicę. Z rodzicami wyjechał syn małżeństwa Michał. Rodzina zostawiła w Wodzisławiu nieruchomość – dom położony przy ulicy Szkolnej. To właśnie na terenie tej posesji w sierpniu 2014 roku krewni doglądający pustego domu, znaleźli zakopane w szklarni ciało Aleksandra K. Na miejscu zdarzenia przeprowadzono oględziny, w trakcie których zabezpieczono ślady daktyloskopijne, biologiczne oraz odzież i przedmioty powiązane ze zdarzeniem. Aby ustalić przyczyny i mechanizm śmierci powołano biegłych ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Ci podczas sekcji ujawnili na szyi pokrzywdzonego obecność ciasno zaciśniętej bluzy.
Zabiłem ojca
Policjanci dość szybko wytypowali potencjalnego sprawcę, 21-letniego wówczas Michała K., syna zamordowanego mężczyzny. Na miejscu zbrodni znaleziono tylko jego DNA. Dodatkowo jeden z jego kolegów zeznał w śledztwie, że 12 sierpnia Michał miał się mu chwalić, że zabił ojca. Młody wodzisławianin trafił do aresztu. 23 czerwca 2016 rybnicki wydział zamiejscowy Sądu Okręgowego w Gliwicach uznał Michała K. za winnego zabójstwa ojca. Jak orzekł, 11 sierpnia 2014 roku w Wodzisławiu Śląskim Michał K. działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia ojca Aleksandra K. po uprzedniej szarpaninie przewrócił go na ziemię i zaczął go dusić. – Uciskał kolanami, co spowodowało liczne złamania żeber. Jednocześnie zarzucił na szyję pokrzywdzonego bluzę, którą zaciskał z różną siłą. To doprowadziło do ostrej niewydolności oddechowej skutkującej śmiercią Aleksandra K. – wyliczała wówczas sędzia Agata Dybek-Zdyń, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gliwicach. Za to Michał K. został skazany na karę dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Ma dobrą opinię
Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu domagała się wówczas kary 15 lat pozbawienia wolności dla Michała K. Od wyroku odwołał się obrońca Michała K. jak i prokuratura. 9 lutego 2017 roku, sprawę rozpatrzył Sąd Apelacyjny w Katowicach. Wydając już prawomocny wyrok, złagodził jeszcze łagodny wyrok dla Michała K. – Sąd apelacyjny zmienił karę dla Michała K., skazując go na osiem lat pozbawienia wolności. Sąd kierował się między innymi podejściem, jakie przez lata miał do oskarżonego ojciec. To najniższa możliwa kara za zabójstwo – mówi nam sędzia Robert Kirejew, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Katowicach. – Wyrok jest zaskakujący, nie będziemy go jednak komentować. Zwrócimy się o pisemne uzasadnienie, by poznać argumenty sądu, który wydał taki wyrok – mówi nam prokurator Piotr Zwierzyński, który przed sądem oskarżał Michała K. Wyrok, który zapadł 9 lutego jest już wyrokiem prawomocnym. Co oznacza w praktyce? To, że już wkrótce Michał K. może wyjść na wolność. Sąd zaliczył oskarżonemu na poczet kary okres aresztowania, czyli prawie trzy lata pobytu za kratami. Tym samym Michałowi K. pozostało pięć lat odsiadki. Zgodnie z prawem po odbyciu połowy kary może zacząć składać wnioski o warunkowe przedterminowe zwolnienie z zakładu karnego. To czy i kiedy taki wniosek zostanie uwzględniony zależy od sądu penitencjarnego. Przy decyzji będzie brana między innymi opinia z okresu pobytu za kratami. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Michał K. za kratami zachowuje się wzorowo.
Adrian Czarnota