Radnemu nie spodobał się baner na szkolnym płocie
17 marca radny powiatowy Mateusz Góral złożył w Komisariacie Policji w Gorzycach zawiadomienie dotyczące baneru, wiszącego od wielu miesięcy na ogrodzeniu Gimnazjum w Czyżowicach. Na banerze znajdował się napis: „Nie likwidujcie naszego gimnazjum”, oznakowany logo Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Radny składając zawiadomienie powołał się na artykuł 63 a. § 1. Kodeksu wykroczeń, czyli „kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek (...) podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.
– Policjanci podjęli już czynności w tej sprawie, toczy się postępowanie – mówi nam kom. Marta Pydych, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim. W poniedziałek w charakterze świadka na policję wezwana została dyrektor szkoły Stefania Rodak. Miała być „przepytana na tę okoliczność”.
Chciał znać zdanie rodziców
Radny Mateusz Góral uważa, że należy sprawdzić, kto stoi za tym, że baner w ogóle zawisł. I przede wszystkim – czy było na to pozwolenie. – Nie wiem czy gmina i organy zarządzające oświatą wiedziały o tym i czy wydały zgodę na powieszenie baneru. Nie wiem, co na to rada rodziców. Próbowałem skontaktować się z przewodniczącym, ale na stronie internetowej gimnazjum nie można znaleźć ani aktualnej listy rady rodziców, nie ma też regulaminu i kontaktu – mówi rady Góral. Również 17 lutego na profilu społecznościowym opublikował post, w którym w ostrych słowach skrytykował dyrektor szkoły: „Dyrektor powinien być apolityczny !!! Ta szkoła nie jest własnością jednej Dyrektorki, na ten budynek składała się całą społeczność Czyżowicka i On jest jej własnością wszystkich mieszkańców Czyżowic (cytat oryginalny).”
Co radny zrozumiał z hasła na banerze?
Zdaniem radnego baner ma podłoże polityczne i to jest powód, dla którego złożył zawiadomienie. – W mojej ocenie ten baner jest przygotowaniem pod jakąś kampanię wyborczą. A przecież szkoła czy inne budynki użyteczności publicznej nie są miejscem na wieszanie takich banerów. Rząd ogłosił reformę oświaty, ustawa została podpisana przez prezydenta, więc ten baner służy temu, żeby dzielić społeczeństwo na tych, którzy są za albo przeciw reformie. Jak wiadomo, pani dyrektor gimnazjum wywodzi się ze środowiska PO. Nie wiem, czy będzie kandydowała w wyborach, ale w mojej opinii baner to jest sprawa typowo polityczna, bo niczemu nie służy. Poza tym baner przedstawia fałszywą informację, bo nikt budynku szkoły nie zamyka, nie wyburza. Budynek dalej będzie służył młodzieży, a to jest najważniejsze – podkreśla radny. Na banerze nie było jednak słów o burzeniu czy zamykaniu budynku, a o likwidacji gimnazjum.
Nie widział baneru
Baner znajdował się na ogrodzeniu szkoły od miesięcy. O tej formie protestu pracowników i nauczycieli gimnazjów informowaliśmy w naszej gazecie w listopadzie ubiegłego roku. Dyrektor szkoły potwierdza, że baner wisiał od listopada 2016 r. Nasi dziennikarze wielokrotnie widzieli go, mijając szkołę. Radny twierdzi jednak, że baner zawisł na płocie dopiero w zeszłym tygodniu (!), bo wcześniej jeździł tamtędy.
Radny zapewnia: ja baneru nie ściągnąłem
Co ciekawe w poniedziałek 20 marca baneru na ogrodzeniu szkoły już nie było. – Kiedy przyszłam do szkoły o godz. 7.30, woźny poinformował mnie, że baner jest częściowo zerwany. Dlatego poprosiłam go o całkowite zdjęcie tego baneru – mówi Stefania Rodak, dyrektor Gimnazjum w Czyżowicach. Góral zapewnia, że nie miał nic wspólnego z tym, że baner został częściowo zerwany, choć w cytowanym już wpisie groził jego ściągnięciem: „Ten Baner ma zniknąć z płotu Gimnazjum w Czyżowicach bo jak nie to go sam ściągnę !!! (cytat oryginalny)”. – Odbieram to jako gest poparcia dla mnie i solidarności albo też jako prowokację ze strony różnych środowisk. Moje działanie narusza pewną grupę wpływów, która sprzeciwia się potrzebnym zmianom, bo jest dla nich niekorzystna i narusza ich interes finansowy. Dowiedziałem się, że baner został częściowo usunięty od znajomego, gdy byłem w niedzielę u rodziców w Czyżowicach. Wracając, zrobiłem sobie przy nim zdjęcie – mówi radny.
Stefania Rodak całej sprawy komentować nie chce. – Zostałam wezwana na policję, dlatego nie będę udzielać komentarza – mówi krótko.
(mak), (art)