Radny chce uderzać po kieszeni za palenie mułem i flotem
Samorządy dopłacają do wymiany pieców, wykładają pieniądze na kolejne kampanie edukacyjne. – A na jakim poziomie będzie dofinansowanie do leków osobom, które z powodu smogu cierpią na choroby układu oddechowego? – zapytał Roman Szamatowicz, wiceprzewodniczący wodzisławskiej rady miasta.
WODZISŁAW ŚL. Od dłuższego czasu w kontekście smogu trwają burzliwe dyskusje: ile dokładać do wymiany pieców, czy to wystarczy, czy zasady dofinansowywania są odpowiednie, co robić, żeby mieszkańcy nie wrzucali śmieci do pieców, w jaki sposób egzekwować, by nie spalali flotu czy mułu? Lista pytań jest długa. Wiceprzewodniczący wodzisławskiej rady miasta Roman Szamatowicz postanowił zadać dość przewrotne pytanie. – Na jakim poziomie będzie dofinansowanie do leków i wizyt lekarskich dla osób, które z powodu smogu cierpią na choroby układu oddechowego? Obecnie jest na poziomie „zero”. Jakoś nad tym nikt się nie zastanawia – powiedział stanowczo wiceprzewodniczący podczas obrad miejskiej komisji strategii i ochrony środowiska.
To powinien być obowiązek!
Radny jest zdania, że owszem – edukacja jest niezbędna, na jej efekty potrzeba czasu i najpewniej stopniowo będzie przynosić pozytywne skutki. Ale trzeba też wziąć pod uwagę, że od wielu, wielu lat gminy wykładają pieniądze na edukacje. A mimo wszystko dane dotyczące stanu powietrza są coraz bardziej alarmujące. Nie można więc zapominać, że jest też „tu i teraz”, że wdychamy truciznę i to odbija się na naszym zdrowiu. – Proszę pojechać do ośrodków zdrowia i porozmawiać z lekarzami. Zapytajcie, jak drastycznie wzrosła liczba pacjentów, którzy mają kłopoty z przewodem oddechowym. A my się ciągle zastanawiamy, ile dać dofinansowania, jakie to drogie, czy musi być wkład kominowy, czy nie. Szanowni państwo, to powinien być obowiązek! – podkreślał wiceprzewodniczący.
Konsekwencje od a do z
Po zakrojonych na szeroką skalę kampaniach informacyjnych już chyba nie znajdzie się mieszkańca, który by nie wiedział, że nie wolno palić śmieci albo że obowiązuje zakaz palenia flotem i mułem. – To właściciel decyduje o rodzaju kotła i o tym, co będzie nim spalał. Moim zdaniem powinien ponosić wszelkie konsekwencje płynące z tego rodzaju decyzji – argumentował Roman Szamatowicz.
Propozycja
Na koniec wiceprzewodniczący zaapelował do radnych, by wreszcie wypracować taki model działania, oczywiście zgodny z przepisami prawa, by realnie wpływać na stan powietrza „tu i teraz”. – Spróbujemy uruchomić takie mechanizmy działania, żeby tym wszystkim świadomym właścicielom, którzy bardzo dobrze zdają sobie sprawę z tego, że nie wolno palić flotem czy mułem, poszło w pięty. A dokładnie w kieszeń – zwrócił się do radnych i urzędników. (mak)