Z Nieboczów chcą brać przykład pod Warszawą
Najpierw do Nieboczów przyjechali eksperci Centralnego Portu Komunikacyjnego, po to by pobrać nauki, dotyczącego tego jak przesiedlać całą miejscowość. A wkrótce przyjadą tu mieszkańcy podwarszawskich miejscowości, których czeka wysiedlenie w związku z planowaną budową CPK.
NIEBOCZOWY Przed świętami Bożego Narodzenia gminę Lubomia odwiedziła grupa osób ze spółki CPK na cele z Kazimierzem Parytem, ekspertem Biura Relacji z Otoczeniem Inwestycji. Chcieli dowiedzieć się jakie procedury i kroki należy podjąć przy przenosinach miejscowości. – Przyjechaliśmy, żeby nauczyć się pewnych wzorców – mówi Peryt. Po co? W skład CPK ma wchodzić m.in. ogromny port lotniczy i centrum handlowo-konferencyjne. Zakłada się, że CPK będzie obejmował powierzchnię około 30 km2 w gminie Baranów, w powiecie grodziskim, w województwie mazowieckim. Konieczne będą więc wysiedlenia mieszkańców. – Goście, którzy do nas przyjechali byli ciekawi jak realizowaliśmy przenosimy wsi, jaka była metodologia rozmów z mieszkańcami – mówi Czesław Burek, wójt Lubomi. Przypomina, że przenosiny Nieboczów były przedsięwzięciem pionierskim w skali całego kraju. – Wtedy wszystkiego uczyliśmy się sami, nie było łatwo, nie było specustaw, jak dzisiaj. Wydaje się, że dziś łatwiej takie przenosiny zorganizować – mówi wójt. Tym łatwiej, jeśli jest na to zgoda samych mieszkańców. W Baranowie tej zgody jednak nie ma. W organizowanym tam referendum, które odbyło się w czerwcu 2018 r. zdecydowana większość mieszkańców opowiedziała się przeciwko lokalizacji CPK na terenie gminy Baranów. Mieszkańcy odrzucili też proponowane przez rząd warunki rozliczeń. Ale chyba mieszkańcy tej gminy zdają sobie sprawę, że inwestycji nie zatrzymają. – Nikt się z naszym zdaniem nie liczy. Rząd tłumaczy to wyższym dobrem – mówi wprost Adam Konarski, wiceprzewodniczący Społecznej Rady ds. CPK.
Podobnie było zresztą w Nieboczowach. Ich mieszkańcy najpierw nie godzili się na likwidację wsi, natomiast w pewnym momencie uznali, że nie ma szans obronić istnienia Nieboczów w dotychczasowym miejscu, więc zmienili zdanie, ale pod warunkiem, że wieś zostanie odtworzona w nowym miejscu na godnych warunkach. Do czego też ostatecznie, po wielu latach szalenie trudnych negocjacji doszło. I teraz mieszkańcy Baranowa chcą przyjechać do Nieboczów zobaczyć tę miejscowość na własne oczy, porozmawiać z jej mieszkańcami i przede wszystkim nauczyć się, jak dobrze się przenieść.
Wizyta odbędzie się 28 lutego. Do Nieboczów przyjedzie grupa 56 osób – przedstawicieli gmin Baranów, Teresin, Wiskitki, sołtysów, członków Społecznej Rady ds. CPK oraz dziennikarzy lokalnych mediów. – Chcemy nauczyć się pewnych wypracowanych wzorców, chcemy dowiedzieć się jakich błędów unikać. Chcemy też zobaczyć na własne oczy, że rzeczywiście przenosiny wsi są możliwe. Choć u nas będzie to pewnie o wiele trudniejsze, bo chodzi w sumie o 21 wsi, w których zdecydowana większość mieszkańców trudni się rolnictwem – mówi Konarski. Dlatego goście spod Warszawy przede wszystkim chcą spotkać się z mieszkańcami. Zależy im by na spotkaniu były osoby, które przeniosły się do nowo powstałej miejscowości oraz osoby, które przeprowadziły się indywidualnie, osoby reprezentujące różne grupy społeczne tj. rolników, przedsiębiorców, emerytów, pracujące na etacie, a także działacze społeczni i proboszcz.
Oczywiście oprócz rozmów w scenariuszu wizyty przewidziano też zwiedzanie Nieboczów.(art)